św. Gemma Galgani

1878 – 1903
mistyczka, stygmatyczka
wspomnienie: 11 kwietnia

Jej życie można opisać jednym słowem: cierpienie. Od wczesnej utraty matki i śmierci 18-letniego brata, przez straszne choroby, aż po stygmaty – rany Chrystusa przeżywane na własnym ciele. Mimo cierpienia nigdy nie była cierpiętnicą – nie skupiała się na sobie, nie “chwaliła się” swoim bólem, nie domagała się współczucia, nie szukała uwagi.

Od wczesnego dzieciństwa była oddana Jezusowi, a On obdarzał ją mistycznymi (nadprzyrodzonymi) darami. Między innymi swobodnie komunikowała się ze swoim aniołem stróżem. Widziała też samego Jezusa i Jego Matkę, rozmawiała z duszami czyśćcowymi. Doświadczyła też cudownego uzdrowienia z zapalenia opon mózgowych za wstawiennictwem św. Gabriela. Chciała wstąpić do zakonu sióstr pasjonistek – zgromadzenia skupionego na kulcie Męki Chrystusa. Nie mogła jednak tego zrobić, przede wszystkim z powodu złego stanu zdrowia.

W wieku 19 lat otrzymała stygmaty. Rany od ukrzyżowania, biczowania i korony cierniowej pojawiały się na jej ciele co tydzień od czwartkowego wieczora do godziny śmierci Pana Jezusa – 15 w piątek. Było to spełnienie pragnienia Gemmy – żeby razem z Jezusem cierpieć dla zbawienia świata.

Nie wystarczy mieć krzyż przed oczami, trzeba mieć go w swoim sercu.

Dowiedz się więcej